„Wyluzuj i zabaw się!”
Cały tydzień przebiegł normalnie. Zaprzyjaźniłam się z moją sąsiadką Ashley, która jak się okazało chodziła do tej samej szkoły. Zapoznałam ją z Alex i we trójkę spędzałyśmy przerwy. W końcu nadszedł piątek – dzień imprezy. Wstałam o 6:15 i zrobiłam to, co zwykle. Następnie ubrałam czarne legginsy i długą, luźną, szarą bluzę z nadrukiem. Zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. Przed wejściem do budynku ktoś zasłonił mi oczy.
- Zgadnij, kto to!
- Alex?
- Ej! To nie fair, podglądałaś. – zrobiła smutną minkę.
- Dobra, dobra. Co tam u ciebie? Gotowa na imprezę? – spytałam.
- Zawsze i wszędzie. – zaśmiała się. – Wiesz… Nie musisz innym niczego
udowadniać i iść na tą imprezę.
- Ale ja chcę iść na tą imprezę. – powiedziałam z załamanym głosem.
- Taaa… Właśnie widać…
- Naprawdę. Po prostu nigdy nie byłam na żadnej imprezie. To wszystko.
- Dobra. Zmieńmy temat. Wybrałaś już, na jakie zajęcia dodatkowe
będziesz chodzić? – zamarłam.
- Jakie dodatkowe zajęcia? – spytałam się ze zdziwieniem.
- Nie mówiłam ci? – Alex była równie zdziwiona, co ja.
- Nic mi o tym nie wiadomo.
- To musisz szybko wybrać, bo dzisiaj trzeba już się na nie zapisać.
Trzeba chodzić na co najmniej jeden rodzaj zajęć.
- A jakie są do wyboru?
- Jest koło teatralne, zajęcia z malarstwa, ze śpiewu, z tańca i z
fotografii oraz sportowe, czyli koszykówka, siatkówka, piłka nożna i hokej. Ja
wybrałam zajęcia z tańca i fotografii. A ty jakie wybierzesz?
- Hmm… Chyba tylko z fotografii. Z niczego innego nie jestem ani
trochę dobra. – w tym momencie dołączyła do nas Ashley.
- Hej! – powiedziała Ashley – Jak tam? Wybrane zajęcia? – uśmiechnęła
się. – W tym roku zapisuję się do koła teatralnego. – powiedziała dumna.
- Fotografia – powiedziałam.
- Taniec i fotografia – powiedziała Alex – Skoro wszystkie już
wybrałyśmy to chodźmy się zapisać.
Zapisałyśmy się i poszłyśmy na lekcję. Reszta pobytu w szkole
przebiegła zwyczajnie. Gdy wychodziłyśmy ze szkoły podszedł do nas Justin.
- I jak? Jeszcze nie stchórzyłaś? – zwrócił się do mnie.
-Nie. I jakbyś chciał wiedzieć to to nie nastąpi. – odpowiedziałam.
- Zobaczymy. A wy? Przyjdziecie? – tym razem zwrócił się do dziewczyn.
- Tak – odpowiedziały w tym samym czasie.
- To do zobaczenia wieczorem! – pożegnał się odchodząc w stronę
swojego samochodu.
- Taa… Nara… - powiedziałam pod nosem.
- To spotykamy się na imprezie tak? – spytała Alex.
- Jasne. – odpowiedziała Ashley.
- To na razie! –powiedziała Alex i przytuliła nas na pożegnanie.
- Pa! – odpowiedziałyśmy jej.
W drodze do domu razem z Ashley gadałyśmy o imprezie i o tym, w co się
ubierzemy.
- To zajdę po ciebie o 20:00 – powiedziała Ashley, gdy byłyśmy pod
domem.
- Jasne – uścisnęłyśmy się i każda z nas poszła do swojego domu.
Gdy weszłam do domu zastałam mamę z przygotowanym już obiadem.
Dosiadłam się do stołu i razem zjadłyśmy.
- Mamo, dzisiaj idę na imprezę z Ashley i Alex. Będzie tam większość
ludzi ze szkoły. – powiedziałam oczekując, że się zgodzi.
- A mogę ci ufać, że nie zrobisz nic głupiego?
- Pewnie! Czy kiedykolwiek cię zawiodłam? – uśmiechnęłam się.
- W takim razie możesz.
- Dziękuję. – powiedziałam i uścisnęłam matkę w podziękowaniu – To ja
lecę się przygotować. Ashley przyjdzie po mnie o 20:00.
Weszłam na górę do swojego pokoju. Była 18:00 więc miałam 2 godziny na
przygotowanie się. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Po wyjściu z kabiny
prysznicowej owinęłam się ręcznikiem i poszłam do szafy, aby wybrać strój.
Przygotowałam krótkie, dżinsowe spodenki z wysokim stanem oraz białą, lekko
prześwitującą bluzkę. Następnie wysuszyłam włosy i wyprostowałam. Później
zrobiłam mocny makijaż używając do tego czarnego tuszu do rzęs i kredki oraz
pudru i czerwonej szminki. Ubrałam się w przygotowane ubrania i do tego
założyłam zwykłe, czarne conversy. Byłam już gotowa a miałam jeszcze 15 minut,
więc postanowiłam, że to ja zajdę po Ashley. Pożegnałam się z mamą i poszłam
pod dom Ashley. W momencie kiedy chciałam zadzwonić dzwonkiem, wyszła Ashley.
- Oo, już jesteś. – powiedziała rozradowana Ashley. Blondynka była
ubrana w bardzo krótkie spodenki i przylegający do ciała czarny t-shirt, który
podkreślał jej szczupłą sylwetkę. Na nogach miała czarne balerinki. – To
idziemy na imprezę!
Po 15 minutach drogi dotarłyśmy pod dom Justina, gdzie spotkałyśmy
Alex, która miała na sobie letnią, zwiewną sukienkę sięgającą do połowy ud.
Natomiast na nogi założyła zielone buty na koturnie. Przy wejściu napotkałyśmy
Justina i jego kumpli. Chaz podszedł do Alex i namiętnie ją pocałował a potem
udali się razem do środka. Natomiast ja z Ashley zostałyśmy na zewnątrz i
czekałyśmy aż Justin nas przepuści.
- Wow. Myślałem, że nie przyjdziesz. Gratuluję. – powiedział z
udawanym podziwem i radością.
- Tak przyszłam. Żałuj, że we mnie nie wierzyłeś. A teraz może
zaprosisz nas do środka? – powiedziałam ze złością.
- Jasne, ale najpierw mam coś dla was. – wszedł na chwilę do środka i
przyszedł z dwiema puszkami piwa w rękach. Nie wiedziałam co robić. – No co? Nie
napijecie się? Co to za zabawa bez odrobiny procentów? – uniósł brwi
zachęcająco.
- No pewnie – wzięłam obie puszki i jedną podałam Ashley, która
otworzyła ją i wzięła kilka łyków, po czym weszła do środka. Gdy otworzyłam
swoją, chwilę się zawahałam, po czym upiłam jeden łyk. Skrzywiłam się trochę, ale
kontynuowałam picie. Nie wiem jakim cudem, ale wypiłam połowę puszki.
- Wow. Ostro! – powiedział zafascynowany Chris, który stał za Justinem
– Nie wiedziałem, że potrafi tyle wypić. – dodał.
- Dobra. Wchodź. Nie mam zamiaru tracić na ciebie więcej czasu –
stwierdził Justin, po czym przepuścił mnie do środka i zamknął drzwi wejściowe.
Szłam przez salon rozglądając się dookoła. Dom był tak ogromny,
że pewnością łatwo byłoby się w nim
zgubić. Po drodze spotkałam Alex, która tańczyła z Chazem i Ashley, która
gadała z jakimś nieznanym mi chłopakiem. Obie dziewczyny dobrze się bawiły,
więc nie miałam zamiaru im przeszkadzać. Byłam zestresowana i nie wiedziałam co
ze sobą począć. Nalałam sobie ponczu i wypiłam za jednym razem. Smakowało
całkiem dobrze więc wypiłam więcej i więcej aż w końcu nie wiedziałam co się ze
mną dzieje.
Justin’s pov
Specjalnie nic nie piłem, aby kontrolować, żeby nikt nie rozwalił mi
czegoś w domu. Sprzątanie to najmniejszy problem, ale gdyby moja matka
zobaczyła, że coś jest zniszczone, daję słowo zabiłaby mnie. Oparłem się o
ścianę w salonie i patrzyłem jak inni tańczą, liżą się ze sobą, gdy nagle
zobaczyłem JĄ tańczącą z jakimś kolesiem. Jessica była po prostu piękna. Kiedy
się pierwszy raz spotkaliśmy, zakochałem się w niej. Wiem, że moje zachowanie
wobec niej jest zupełnie inne, ale nie mogę innym pokazać, że coś do niej czuję.
Boję się do tego przyznać nawet przed samym sobą. Z zamyślenia wyrwał mnie głos
Jessiki.
- Podobno to ty jesteś wielkim imprezowiczem, a ja szarą myszką. Czemu
więc to JA bawię się lepiej od ciebie? – powiedziała.
- Ktoś musi wszystkich przypilnować a ja jestem gospodarzem.
- Wyluzuj i zabaw się! – w tym momencie zbliżyła się i niewiadomo
czemu zaczęła mnie całować.
Nie mogłem oprzeć się jej ustom i odwzajemniłem jej pocałunek. Nagle
zobaczyłem zbliżającego się Chaza. Oderwałem się od Jessiki, która była
wyraźnie zdziwiona.
- Przepraszam. Nie mogę. Jesteś pijana i nie wiesz co robisz. –
powiedziałem odsuwając ją ode mnie. – Muszę iść.
Skierowałem się w stronę Chrisa. Musiałem się dowiedzieć czy cokolwiek
widział.
- Stary! Nie wiedziałem, że podoba ci się Jessica! – A niech to!
Widział jak całowałem się z dziewczyną.
- No ok. Podoba mi się, ale proszę nie mów o tym nikomu. – powiedziałem
błagającym głosem.
- Jasne, ale i tak prędzej czy później to samo wyjdzie na jaw.
W tym momencie podeszła do nas Alex.
- Matko! Widzieliście Jessice!? Schlała się tak, że nawet ja jej nie
poznaję! Najlepiej było by, gdyby wróciła do domu. – powiedziała.
- Justin nic nie pił. Może ją zwieźć. – Chaz spojrzał się na mnie znacząco,
na co odpowiedziałem mu dźgnięciem łokciem.
- Ok. Gdzie mieszka? – skierowałem to pytanie do dziewczyny moje
najlepszego kumpla.
- Na Cherry Street 53. Wiesz gdzie to jest?
- Tak. To idę po nią. Jakby coś się działo to dzwoń. – powiedziałem do
Chaza.
Znalezienie Jessiki zajęło mi dobre 15 minut. Nic dziwnego. Nie łatwo
jest znaleźć jedną osobę w taki tłumie, w dodatku w tak ogromnym domu.
Znalazłem ją w jednym z pokoi gościnnych słodko śpiącą na łóżku. Wziąłem ją na
ręce i zaprowadziłem ją do samochodu, po czym położyłem ją na tylnych
siedzeniach. Sam usiadłem za kierownicą. Dotarliśmy pod dom dziewczyny w
zaledwie 5 minut. Wziąłem Jessice na ręce, podszedłem pod drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem.
Otworzyła mi jej mama, która była wyraźnie zdziwiona stanem jej córki.
- Proszę, wejdź. Zanieś ją do drugiego pokoju po lewej na piętrze. –
powiedziała zaspanym głosem.
Wszedłem po schodach i znalazłem pokój Jessiki, po czym położyłem ją
na łóżku i przykryłem ją kocem. Gdy chciałem już wychodzić z budynku zatrzymała
mnie jej mama.
- Dziękuję – uśmiechnęła się.
- Nie ma za co – odwzajemniłem jej uśmiech i skierowałem się do samochodu,
po czym wróciłem na imprezę.
__________________________________________________________________
OMG Nie wiedziałam, że ten rozdział wyjdzie aż tak długi :o Nawet prac na polski nie piszę aż tak długich. Dziękuję za ponad 500 wejść. Szczególnie, że od ostatniego rozdziału przybyło ich około 250 i to w trochę ponad tydzień. Mam nadzieję, że ten rozdział się spodoba. Kompletnie nie wiedziałam co napisać. Byłoby mi bardzo miło, gdyby pojawiły się jakiekolwiek komentarze :)
OOOO świetnyy kiedy będzie następny?? pisz dalej <33
OdpowiedzUsuńThanks ♥
UsuńŚwietny ! Dawaj następny :DD :))
OdpowiedzUsuńDzięki :D
Usuńooo megaa uwielbiam twojego bloga kiedy będzie następny szybko proszę <333
OdpowiedzUsuńJutro dodam ^_^
Usuń