sobota, 25 maja 2013

Rozdział 5

„Boli główka?”

Obudziłam się po 10:00 z wielkim bólem głowy. Ostatnią rzecz, jaką pamiętam to jak weszłam do domu Justin’a. Nie mam zielonego pojęcia, co się ze mną później działo i jak znalazłam się w domu. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, aby się odświeżyć z myślą, że może ból głowy, chociaż odrobinę ustanie. Niestety to nic nie dało. Ubrałam się w zwykłe dresy i za dużą bluzkę. Zeszłam na dół do salonu i rzuciłam się na kanapę. Po zaledwie 5 minutach leżenia usłyszałam kroki zbliżającej się mamy.
- Jessico Peterson, czy możesz mi przypomnieć, co obiecałaś przed wczorajszym wyjściem? – w jej głosie można było słyszeć wrogość.
- Tak, wiem. Miałam nie robić nic głupiego. Przepraszam, nie wiem jak to się stało. – byłam przygnębiona, sama nie mogłam uwierzyć w to, że pozwoliłam sobie tyle wypić.
- Nie wiem, co ja mam z tobą teraz począć. – powiedziała z niezadowoleniem – Jeszcze nigdy nie miałam z tobą problemu.
- Wiem, że ciebie zawiodłam i obiecuję, że już więcej to się nie powtórzy. Przyjmę swoją karę, jakakolwiek ona będzie.
- No ja myślę, że już więcej tego nie zrobisz, a w najbliższym czasie nigdzie nie wyjdziesz oprócz szkoły. Normalnie dałabym ci szlaban na 3 tygodnie, ale że to jest pierwszy raz – w tym momencie westchnęła – to dam ci 2 tygodnie.
- Ok – westchnęłam ze smutku – A masz może coś na kaca? – powiedziałam trzymając się za bolącą głowę.
- Oczywiście – poszła do kuchni i wróciła do salonu niosąc ze sobą tabletki i szklankę jakiejś dziwnej mieszaniny – Weź te tabletki i wypij to. – powiedziała podając mi szklankę.
Wzięłam ją do ręki i powąchałam, po czym skrzywiłam się ze zniesmaczenia.
- Fuuu, co to jest?
- Nieważne co to, ważne, że ci pomoże – uśmiechnęła się mama.
Wypiłam łyk, po czym ponownie się skrzywiłam. Smak miało okropny, ale zignorowałam to i wypiłam całą szklankę. Następnie połknęłam tabletki i oddałam szklankę mamie.
- A tak w ogóle to jak się znalazłam w domu? – ciągle dręczyło mnie to pytanie, więc w końcu musiałam się zapytać.
- Justin, ten chłopak, u którego byłaś na imprezie.
- Ale to niemożliwe. Myślałam, że on mnie nienawidzi i w sumie to tak jest. – powiedziałam z niedowierzaniem.
- Najwyraźniej źle myślałaś, bo wyglądał jakby jego uczucia były wręcz przeciwne. – puściła mi oczko.
- Mamo! – krzyknęłam z oburzeniem.
- A ty najwyraźniej czujesz do niego to samo – uśmiechnęła się i ponownie puściła do mnie oko.
- Wcale nie! – odwróciłam się od niej i udałam obrażoną. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Założę się, że to on. – poszła otworzyć drzwi i po chwili krzyknęła do mnie – a nie mówiłam? – po czym się roześmiała.
- Dzień dobry – powiedział Justin – Hej! – tym razem skierował się do mnie.
- Dzień dobry, wejdź – uśmiechnęła się do niego.
Justin wszedł, po czym mama zamknęła drzwi i skierowała się na górę do swojej sypialni.
- Co tam? – przysiadł się obok mnie na kanapie – boli główka? – dodał i zaśmiał się.
- To nie jest śmieszne. Nie wolno śmiać się z poszkodowanego. A w dodatku przez ciebie przez 2 tygodnie mogę wychodzić z domu tylko do szkoły.
- Ja ci tyle pić nie kazałem – dla żartu pokazał język.
- Czemu akurat TY przywiozłeś mnie do domu? – zapytałam z akcentem na „ty” – przecież mnie nienawidzisz…
- Nie nienawidzę cię. Tylko ja byłem trzeźwy, a w dodatku było mi ciebie szkoda i nie chciałem, żeby coś ci się stało – nie wierzyłam mu, ale wyglądał jakby mówił prawdę.
- Dzięki – obdarzyłam go uśmiechem.
- Fajne dresy – zaśmiał się. Spojrzałam w dół i się zawstydziłam. Kompletnie zapomniałam o tym, że mam na sobie domowe ubranie.
- Skąd miałam wiedzieć, że ktoś zechce mnie dzisiaj odwiedzić? – powiedziałam oskarżającym tonem.
- I tak i tak wyglądasz ładnie – puścił do mnie oko.
- Yyy… Dzięki – zarumieniłam się.

Gadaliśmy tak jeszcze 2 godziny, po czym Justin musiał już iść. Podczas rozmowy z nim wydawał się zupełnie inny niż na co dzień w szkole. Tak jakby… był sobą? Szkoda tylko, że w szkole liczy się dla niego tylko reputacja i udaje kogoś innego niż jest.

__________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Nie wiem kiedy napiszę następny, ale postaram się jak najszybciej będę mogła :) Mam nadzieję, że się podoba chociaż za wiele się w nim nie dzieje... Ten rozdział dedykuję Oli ♥ Zapraszam na jej bloga: http://believeinyoursweetdreams.blogspot.com/ 
Czytasz = Komentuj - będzie mi miło :)

środa, 15 maja 2013

NOTKA, WAŻNE!

Hej! Wczoraj spędziłam ponad 2 godziny nad zmienianiem i ulepszaniem wyglądu bloga. Mam nadzieję, że się podoba :)

Dodałam:

* dodałam do bloga zakładki:
   - bohaterowie (niestety jeszcze nie wszystko skończone),
   - fabuła (ale możliwe, że zrezygnuję z tej zakładki),
   - kontakt, gdzie znajdują się wszystkie możliwości skontaktowania się ze mną,
   - SPAM, gdzie możecie udostępniać swoje blogi,
   - informowani, gdzie możecie zapisać się do tego, abym was informowała o nowym rozdziale,
* po prawej stronie dodałam AKTUALNOŚCI, gdzie będą informacje o tym kiedy będzie nowy rozdział, itp.
* po prawej stronie dodałam również PROŚBY i bardzo proszę o przeczytanie tego.

Zmieniłam:

* szablon,
* nagłówek,
* kolor i rodzaj czcionki,
* zdjęcie w tle zmieniłam na jednolite,
* oraz powiększyłam szerokość bloga.

To chyba wszystko :) Spędziłam nad tym naprawdę dużo czasu więc mam nadzieję, że się spodoba. Proszę was również o ocenienie wyglądu bloga pod tym postem. To dla mnie bardzo, ale to bardzo ważne. Proszę was też o komentowanie innych rozdziałów bloga, ponieważ kiedy wstawiam na bloga nowy rozdział, oczekuję jakiejkolwiek opinii - pozytywnej czy negatywnej. Nawet nie wiecie jak chociaż jedno słowo potrafi zmotywować człowieka do dalszego pisania. Dziękuję wam również za te 700 wyświetleń, chociaż bez komentarzy nie jest to wielką satysfakcją... :(


Z góry dziękuję za przeczytanie tego i czekam na wasze komentarze.

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 4

„Wyluzuj i zabaw się!”


Cały tydzień przebiegł normalnie. Zaprzyjaźniłam się z moją sąsiadką Ashley, która jak się okazało chodziła do tej samej szkoły. Zapoznałam ją z Alex i we trójkę spędzałyśmy przerwy. W końcu nadszedł piątek – dzień imprezy. Wstałam o 6:15 i zrobiłam to, co zwykle. Następnie ubrałam czarne legginsy i długą, luźną, szarą bluzę z nadrukiem. Zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. Przed wejściem do budynku ktoś zasłonił mi oczy.
- Zgadnij, kto to!
- Alex?
- Ej! To nie fair, podglądałaś. – zrobiła smutną minkę.
- Dobra, dobra. Co tam u ciebie? Gotowa na imprezę? – spytałam.
- Zawsze i wszędzie. – zaśmiała się. – Wiesz… Nie musisz innym niczego udowadniać i iść na tą imprezę.
- Ale ja chcę iść na tą imprezę. – powiedziałam z załamanym głosem.
- Taaa… Właśnie widać…
- Naprawdę. Po prostu nigdy nie byłam na żadnej imprezie. To wszystko.
- Dobra. Zmieńmy temat. Wybrałaś już, na jakie zajęcia dodatkowe będziesz chodzić? – zamarłam.
- Jakie dodatkowe zajęcia? – spytałam się ze zdziwieniem.
- Nie mówiłam ci? – Alex była równie zdziwiona, co ja.
- Nic mi o tym nie wiadomo.
- To musisz szybko wybrać, bo dzisiaj trzeba już się na nie zapisać. Trzeba chodzić na co najmniej jeden rodzaj zajęć.
- A jakie są do wyboru?
- Jest koło teatralne, zajęcia z malarstwa, ze śpiewu, z tańca i z fotografii oraz sportowe, czyli koszykówka, siatkówka, piłka nożna i hokej. Ja wybrałam zajęcia z tańca i fotografii. A ty jakie wybierzesz?
- Hmm… Chyba tylko z fotografii. Z niczego innego nie jestem ani trochę dobra. – w tym momencie dołączyła do nas Ashley.
- Hej! – powiedziała Ashley – Jak tam? Wybrane zajęcia? – uśmiechnęła się. – W tym roku zapisuję się do koła teatralnego. – powiedziała dumna.
- Fotografia – powiedziałam.
- Taniec i fotografia – powiedziała Alex – Skoro wszystkie już wybrałyśmy to chodźmy się zapisać.
Zapisałyśmy się i poszłyśmy na lekcję. Reszta pobytu w szkole przebiegła zwyczajnie. Gdy wychodziłyśmy ze szkoły podszedł do nas Justin.
- I jak? Jeszcze nie stchórzyłaś? – zwrócił się do mnie.
-Nie. I jakbyś chciał wiedzieć to to nie nastąpi. – odpowiedziałam.
- Zobaczymy. A wy? Przyjdziecie? – tym razem zwrócił się do dziewczyn.
- Tak – odpowiedziały w tym samym czasie.
- To do zobaczenia wieczorem! – pożegnał się odchodząc w stronę swojego samochodu.
- Taa… Nara… - powiedziałam pod nosem.
- To spotykamy się na imprezie tak? – spytała Alex.
- Jasne. – odpowiedziała Ashley.
- To na razie! –powiedziała Alex i przytuliła nas na pożegnanie.
- Pa! – odpowiedziałyśmy jej.
W drodze do domu razem z Ashley gadałyśmy o imprezie i o tym, w co się ubierzemy.
- To zajdę po ciebie o 20:00 – powiedziała Ashley, gdy byłyśmy pod domem.
- Jasne – uścisnęłyśmy się i każda z nas poszła do swojego domu.
Gdy weszłam do domu zastałam mamę z przygotowanym już obiadem. Dosiadłam się do stołu i razem zjadłyśmy.
- Mamo, dzisiaj idę na imprezę z Ashley i Alex. Będzie tam większość ludzi ze szkoły. – powiedziałam oczekując, że się zgodzi.
- A mogę ci ufać, że nie zrobisz nic głupiego?
- Pewnie! Czy kiedykolwiek cię zawiodłam? – uśmiechnęłam się.
- W takim razie możesz.
- Dziękuję. – powiedziałam i uścisnęłam matkę w podziękowaniu – To ja lecę się przygotować. Ashley przyjdzie po mnie o 20:00.
Weszłam na górę do swojego pokoju. Była 18:00 więc miałam 2 godziny na przygotowanie się. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Po wyjściu z kabiny prysznicowej owinęłam się ręcznikiem i poszłam do szafy, aby wybrać strój. Przygotowałam krótkie, dżinsowe spodenki z wysokim stanem oraz białą, lekko prześwitującą bluzkę. Następnie wysuszyłam włosy i wyprostowałam. Później zrobiłam mocny makijaż używając do tego czarnego tuszu do rzęs i kredki oraz pudru i czerwonej szminki. Ubrałam się w przygotowane ubrania i do tego założyłam zwykłe, czarne conversy. Byłam już gotowa a miałam jeszcze 15 minut, więc postanowiłam, że to ja zajdę po Ashley. Pożegnałam się z mamą i poszłam pod dom Ashley. W momencie kiedy chciałam zadzwonić dzwonkiem, wyszła Ashley.
- Oo, już jesteś. – powiedziała rozradowana Ashley. Blondynka była ubrana w bardzo krótkie spodenki i przylegający do ciała czarny t-shirt, który podkreślał jej szczupłą sylwetkę. Na nogach miała czarne balerinki. – To idziemy na imprezę!
Po 15 minutach drogi dotarłyśmy pod dom Justina, gdzie spotkałyśmy Alex, która miała na sobie letnią, zwiewną sukienkę sięgającą do połowy ud. Natomiast na nogi założyła zielone buty na koturnie. Przy wejściu napotkałyśmy Justina i jego kumpli. Chaz podszedł do Alex i namiętnie ją pocałował a potem udali się razem do środka. Natomiast ja z Ashley zostałyśmy na zewnątrz i czekałyśmy aż Justin nas przepuści.
- Wow. Myślałem, że nie przyjdziesz. Gratuluję. – powiedział z udawanym podziwem i radością.
- Tak przyszłam. Żałuj, że we mnie nie wierzyłeś. A teraz może zaprosisz nas do środka? – powiedziałam ze złością.
- Jasne, ale najpierw mam coś dla was. – wszedł na chwilę do środka i przyszedł z dwiema puszkami piwa w rękach. Nie wiedziałam co robić. – No co? Nie napijecie się? Co to za zabawa bez odrobiny procentów? – uniósł brwi zachęcająco.
- No pewnie – wzięłam obie puszki i jedną podałam Ashley, która otworzyła ją i wzięła kilka łyków, po czym weszła do środka. Gdy otworzyłam swoją, chwilę się zawahałam, po czym upiłam jeden łyk. Skrzywiłam się trochę, ale kontynuowałam picie. Nie wiem jakim cudem, ale wypiłam połowę puszki.
- Wow. Ostro! – powiedział zafascynowany Chris, który stał za Justinem – Nie wiedziałem, że potrafi tyle wypić. – dodał.
- Dobra. Wchodź. Nie mam zamiaru tracić na ciebie więcej czasu – stwierdził Justin, po czym przepuścił mnie do środka i zamknął drzwi wejściowe.
Szłam przez salon rozglądając się dookoła. Dom był tak ogromny, że  pewnością łatwo byłoby się w nim zgubić. Po drodze spotkałam Alex, która tańczyła z Chazem i Ashley, która gadała z jakimś nieznanym mi chłopakiem. Obie dziewczyny dobrze się bawiły, więc nie miałam zamiaru im przeszkadzać. Byłam zestresowana i nie wiedziałam co ze sobą począć. Nalałam sobie ponczu i wypiłam za jednym razem. Smakowało całkiem dobrze więc wypiłam więcej i więcej aż w końcu nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

Justin’s pov
Specjalnie nic nie piłem, aby kontrolować, żeby nikt nie rozwalił mi czegoś w domu. Sprzątanie to najmniejszy problem, ale gdyby moja matka zobaczyła, że coś jest zniszczone, daję słowo zabiłaby mnie. Oparłem się o ścianę w salonie i patrzyłem jak inni tańczą, liżą się ze sobą, gdy nagle zobaczyłem JĄ tańczącą z jakimś kolesiem. Jessica była po prostu piękna. Kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy, zakochałem się w niej. Wiem, że moje zachowanie wobec niej jest zupełnie inne, ale nie mogę innym pokazać, że coś do niej czuję. Boję się do tego przyznać nawet przed samym sobą. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Jessiki.
- Podobno to ty jesteś wielkim imprezowiczem, a ja szarą myszką. Czemu więc to JA bawię się lepiej od ciebie? – powiedziała.
- Ktoś musi wszystkich przypilnować a ja jestem gospodarzem.
- Wyluzuj i zabaw się! – w tym momencie zbliżyła się i niewiadomo czemu zaczęła mnie całować.
Nie mogłem oprzeć się jej ustom i odwzajemniłem jej pocałunek. Nagle zobaczyłem zbliżającego się Chaza. Oderwałem się od Jessiki, która była wyraźnie zdziwiona.
- Przepraszam. Nie mogę. Jesteś pijana i nie wiesz co robisz. – powiedziałem odsuwając ją ode mnie. – Muszę iść.
Skierowałem się w stronę Chrisa. Musiałem się dowiedzieć czy cokolwiek widział.
- Stary! Nie wiedziałem, że podoba ci się Jessica! – A niech to! Widział jak całowałem się z dziewczyną.
- No ok. Podoba mi się, ale proszę nie mów o tym nikomu. – powiedziałem błagającym głosem.
- Jasne, ale i tak prędzej czy później to samo wyjdzie na jaw.
W tym momencie podeszła do nas Alex.
- Matko! Widzieliście Jessice!? Schlała się tak, że nawet ja jej nie poznaję! Najlepiej było by, gdyby wróciła do domu. – powiedziała.
- Justin nic nie pił. Może ją zwieźć. – Chaz spojrzał się na mnie znacząco, na co odpowiedziałem mu dźgnięciem łokciem.
- Ok. Gdzie mieszka? – skierowałem to pytanie do dziewczyny moje najlepszego kumpla.
- Na Cherry Street 53. Wiesz gdzie to jest?
- Tak. To idę po nią. Jakby coś się działo to dzwoń. – powiedziałem do Chaza.
Znalezienie Jessiki zajęło mi dobre 15 minut. Nic dziwnego. Nie łatwo jest znaleźć jedną osobę w taki tłumie, w dodatku w tak ogromnym domu. Znalazłem ją w jednym z pokoi gościnnych słodko śpiącą na łóżku. Wziąłem ją na ręce i zaprowadziłem ją do samochodu, po czym położyłem ją na tylnych siedzeniach. Sam usiadłem za kierownicą. Dotarliśmy pod dom dziewczyny w zaledwie 5 minut. Wziąłem Jessice na ręce, podszedłem pod drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzyła mi jej mama, która była wyraźnie zdziwiona stanem jej córki.
- Proszę, wejdź. Zanieś ją do drugiego pokoju po lewej na piętrze. – powiedziała zaspanym głosem.
Wszedłem po schodach i znalazłem pokój Jessiki, po czym położyłem ją na łóżku i przykryłem ją kocem. Gdy chciałem już wychodzić z budynku zatrzymała mnie jej mama.
- Dziękuję – uśmiechnęła się.
- Nie ma za co – odwzajemniłem jej uśmiech i skierowałem się do samochodu, po czym wróciłem na imprezę.

__________________________________________________________________
OMG Nie wiedziałam, że ten rozdział wyjdzie aż tak długi :o Nawet prac na polski nie piszę aż tak długich. Dziękuję za ponad 500 wejść. Szczególnie, że od ostatniego rozdziału przybyło ich około 250 i to w trochę ponad tydzień. Mam nadzieję, że ten rozdział się spodoba. Kompletnie nie wiedziałam co napisać. Byłoby mi bardzo miło, gdyby pojawiły się jakiekolwiek komentarze :)